giovanni prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowe przygody archiwisty z Prus Królewskich

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2017

Dystans całkowity:1476.15 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:37:38
Średnia prędkość:16.39 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:67.10 km i 7h 31m
Więcej statystyk

Gry

  • DST 39.96km
  • Sprzęt 26''
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 stycznia 2017 | dodano: 17.03.2017



.34

  • DST 0.34km
  • Sprzęt 26''
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 stycznia 2017 | dodano: 29.01.2017



Izrael - dzień 14

Piątek, 27 stycznia 2017 | dodano: 17.02.2017

Rano odbieram w sklepie rowerowym zamówiony wcześniej karton, montuje go na rower i ruszam. Droga prowadzi mnie przez góry Eljat. Jadę pod prąd rowerowej części triatlonu Izraman. Na jakimś punkcie kontrolnym zostałem zaproszony na zupę (niesmaczna i wodnista). Na tym punkcie bezpieczeństwa pilnowało 2 żołnierzy z bronią automatyczną. Oczywiście z moimi kartonowymi "skrzydłami" umocowanymi na sakwach wzbudzałem lekką sensacje, raz nawet zatrzymał się samochód techniczny i obsługa rzobiła mi zdjęcia.
Część drogi prowadzi wzdłuż granicy z Synajem. Jest ona mocno zabezpieczona. Wysoki płot z koncertiną, wzdłuż niego droga tylko dla wojska, patrolowana przez jeepy, gdzie nie gdzie obsadzone bunkry.
Pod lotnisko docieram ok 14, a ponieważ jest dosyć zimno, praktycznie od razu rozbijam namiot i zagłębiam się w lekturę.





ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69



Izrael - dzień 13

Czwartek, 26 stycznia 2017 | dodano: 12.02.2017

Bez koncepcji snuję się po brzydkim Eljacie. Teraz sobie myślę, że trzeba było jakąś pentelkę zdziełać.



ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69



Izrael - dzień 12

Środa, 25 stycznia 2017 | dodano: 17.02.2017

Przez pustynie do Eljatu...


ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69



Izrael - dzień 11

Wtorek, 24 stycznia 2017 | dodano: 12.02.2017

Droga nr 90 nie jest tak ładna jak droga na 12. Bałem się, że nie będzie wody a spotkałem 3 stacje benzynowe i jednego makusia. O tym dniu ciężko coś napisać. Jadę nad Morze Czerwone i cieszę się pustynią.





ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69



Izrael - dzień 10

Poniedziałek, 23 stycznia 2017 | dodano: 15.03.2017

ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69



Izrael - dzień 8

Sobota, 21 stycznia 2017 | dodano: 12.02.2017

Rano, na polu koło którego spałem zobaczyłem dwa psy. Jeden ciągnął jakieś martwe ścierwo, drugi miał 3 łapy. Ale widać było, że to twarde psy i dają radę.

Ruszyłem do Jerozolimy. Najpierw jechałem przez arabskie miasta, potem znów tymi smutnymi ekspresówkami. Do Miasta wjeżdżam wąską drogą prowadzącą przez bardzo strome wzgórza. Przejeżdżam koło Jad Vashem. Wjeżdżam na Stare Miasto, dzięki informacji turystycznej znajduję hostel, trochę odpoczywam i zaczynam łazić po okolicy. Zwiedzanie zostawiam sobie na następny dzień. Zauważyłem, że lokale arabskich chrześcijan są oznaczone świętymi obrazkami. W jednym z nich zasmakowałem w falafelu, a kucharz poczęstował mnie papierosem.
Z dachu hostelu mam konkretny widok:


ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69



Izrael - dzień 7

Piątek, 20 stycznia 2017 | dodano: 12.02.2017

Zaczęło się miło. Podjechałem nad Jezioro Galilejskie, wykąpałem się, uprałem ciuchy. Potem na stacji benzynowej pogadałem z policjantem o Autonomii. Okazało się, że zasadniczo tam nie mordują i o ile będę trzymał się głównej drogi i uważał na siebie spokojnie dojadę do Jerozolimy przez tereny palestyńskie. Pocisnąłem na przejście graniczne. Po drodze widziałem Górę Tabor (od czeskich taborytów ;)  ):

Tam okazało się, że spóźniłem się o 20 minut i przejście jest już zamknięte. Otwierają jutro o 10. Poczułem klimat okupacji. Oprócz mnie od przejścia odbiła się grupa arabskich robotników i samochód z dwa kobietami i dwójką dzieci.  Co innego jak to spotyka turystę a co innego jak ludzi, którzy chcą dostać się do domu. A ani robotnicy ani ta rodzina nie wyglądali na terrorystów. Pogadałem ze strażnikiem. Polecił mi całodobowe przejście graniczne leżące 40 km na zachód. I znów ostrzegł mnie przez złymi Palestyńczykami. Mówił, że mnie okradną i będą się uśmiechać a wbiją mi nóż w bok. Ciężko mi się do tego odnieść, ale mam wrażenie, że Żydzi cierpią na jakąś schizofrenie. Z jednej strony Żydzi, żyją w Izraelu obok Arabów ale Arabów z Autonomii uważają en masse za morderców i terrorystów. No dobra. Odbiło mnie od granicy i zacząłem jechać do Jerozolimy wzdłuż granicy z Autonomią. Postanowiłem jednak nie jechać przez Terytoria Okupowane, bo bałem się jechać bocznymi drogami:(Najpierw było w porządku, potem znów te beznadziejne szosy zawalone samochodami. Na koniec dnia jechałem pomiędzy arabskimi miastami i miałem duży problem ze znalezieniem miejsca na namiot. Ostatecznie spałem za tą stertą śmieci, na obrzeżach jakiegoś miasta, a za plecami miałem autostradę:

ps. nie wszystko był złe tego dnia. Wdziałem dwie przepiękne Palestynki. Jedną w jedwabnej chuście i z ustami pomalowanej jasno różową szminką (pytałem ją o drogę), drugą na przejściu granicznym. Miała jedną z najpiękniejszych twarzy jakie widziałem.

(zdjęcie niestety nie moje a z neta :(  )
ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69



Izrael - dzień 6

Czwartek, 19 stycznia 2017 | dodano: 12.02.2017

Jadę przez Wzgórza Golan i Górną Galilelę. Na Wzgórzach Golan, które są częścią Syrii anektowanej przez Izrael po wojnie w 1973 r. mieszkają Druzowie i syryjscy Arabowie. Różnią się strojami od Palestyńczyków. Starsze kobiety (i niektóre w średnim wieku) ubierają się tak:

Młodsze chodzą "po cywilnemu". I są piękne:). Starsi mężczyźni mają albo białe wełniane czapki, albo jakieś takie białe turbany.

Na Golanie widać żołnierzy UN i zawodową armię Izraelską. Wygląda inaczej niż młode wojsko. Każdy jeden zakapior, w pełnym oporządzeniu, pod bronią, zwykle w uzbrojonym w nkm humvee. Siły UN nie wyglądają przy nich jak siły. Większość terenu bo bokach drogi wygląda tak:

Są też pomniki po 1973 roku:

Na stacji benzynowej pogadałem z młodym Żydem w kwestii przebywania przeze mnie na terenie Autonomii. Czego ja się nie dowiedziałem. Że wjadę, ale mnie zabiją, i nie wyjadę bo na wyjeździe zatrzyma mnie wojsko a policja aresztuje...
Musiałem zrobić zakupy. Za takie jedzenie:

Wydałem 58 zł. Dopadł mnie kryzys kawowy i zacząłem kupować kawę na stacjach. Płaciłem za nią od 5 do 9 zł. Czyli jak w Polsce.
Końcówka dnia to zjazd nad Jordan. Śpię w jakimś tataraku nad rzeką:


ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69