giovanni prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowe przygody archiwisty z Prus Królewskich

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1767.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:64:29
Średnia prędkość:21.31 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:60.96 km i 3h 34m
Więcej statystyk

Powrót do przeszłości Jelitkowo (Glettkau)

  • DST 15.74km
  • Sprzęt 26''
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 sierpnia 2012 | dodano: 03.09.2012



















Na oparach i podsumwanie roku

Czwartek, 30 sierpnia 2012 | dodano: 31.08.2012

Pękło 10.000 km w tym roku.
Liczba gmin 405.
Trochę jestem przemęczony więc teraz do pracy pojeżdżę z ludźmi samochodem.



Praca na oparach

Środa, 29 sierpnia 2012 | dodano: 29.08.2012



Praca

  • DST 43.50km
  • Czas 01:43
  • VAVG 25.34km/h
  • Sprzęt Kolarzówka Sabinka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 sierpnia 2012 | dodano: 28.08.2012



praca

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | dodano: 27.08.2012



Matarnia

  • DST 23.39km
  • Czas 01:23
  • VAVG 16.91km/h
  • Sprzęt 26''
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | dodano: 27.08.2012



Do pracy, powrót autem

Piątek, 24 sierpnia 2012 | dodano: 24.08.2012

Do roboty Wielkopolską.



Praca rowerem przez Spacerową, Osowę itp.

Czwartek, 23 sierpnia 2012 | dodano: 23.08.2012

W tym samym miejscu co kiedyś i też kobieta.


Kategoria Prawie mnie rozjechał samochód

Jeden ze szczęśliwszych dni w życiu czyli jak Michał i ja uratowaliśmy pieska

  • DST 46.76km
  • Czas 02:18
  • VAVG 20.33km/h
  • Sprzęt 26''
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 sierpnia 2012 | dodano: 22.08.2012

W bramie zakładu pracy spotkałem Michała, który powiedział mi, że jak jechał do roboty rowerem to zobaczył przy drodze leżącego psa i że trzeba pojechać i coś z nim zrobić.
Rower sru pod ścianę, bieg do telefonu, zadzwoniłem do "ciapkowa", Michał uzyskał zgodę na wyjazd służbowym autem i podjechaliśmy ten kilometr w stronę Rumi.
Na skraju lasu leżał zwinięty w kłębek piesek. Podeszliśmy i okazało się, że to stary, ślepy kundelek. No to go w kocyk, na ręce i do samochodu.
Prawie w ogóle się nie ruszał, cieszyliśmy się jak zastrzygł uszami (między którymi dokazywały pchełki).
Walił tak mokrym psem, że potem cały dzień też tak w pracy waliłem. Zawieźliśmy psa do "ciapkowa", na wejściu się zdenerwował bo usłyszał szczekające psy.
I tu wielkie dzięki dla schroniska, że przyjęło psa bez gadania.
I koniec historii.
Nie wiem czy długo pożyje, ale chociaż umrze sobie z pełnym brzuszkiem na kocyku (który skradliśmy naszej kotce Zuzi) a nie gdzieś w lesie.
Patrzę teraz na mojego psa, który nie wie jak ma w życiu dobrze, myślę o trzech suniach, które spotkaliśmy na Zakaukaziu i które już mogą nie żyć i cieszę się niezmiernie, że chociaż tego starego psa udało się zawieść do schroniska.
ps.: http://ciapkowo.pl/



Praca z językiem na wierzchu

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | dodano: 21.08.2012