Maj, 2013
Dystans całkowity: | 1777.75 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 69:09 |
Średnia prędkość: | 19.27 km/h |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 55.55 km i 3h 27m |
Więcej statystyk |
Z psem
-
DST
3.00km
-
Sprzęt 26''
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś relaksik.
170 po Nordzie
-
DST
170.00km
-
Czas
08:13
-
VAVG
20.69km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bardzo fajna wycieczka. Niestety bez zdjęć, bo zapomniałem aparatu. Ale tereny takie, że w czerwcu wracam i foce jak dziki. Z nowości "odkryłem" nowy cmentarz ewangelicki koło Tyłowa/Nadola, ujście Piaśnicy i dwie ścieżki rowerowe o niemieckich standartach (Wejherowo- Piaśnica) i Krokowa- Swarzewo wytyczony na starej linii kolejowej. Generalnie dzień zachwycających widoków.
Trasa: łąki- Oliwa- Osowa- Chwaszczyno- Wejherowo,
Tyłowo - Nadole - Białogóra,
Krokowa - Pucka - Żelistrzewo,
Chylonia - Gdańsk
ps. z nie nowości dwa razy problem z rodakami...Nie, 3 razy bo na początku próbowałem przejechać, ze ścieżki rowerowej, która się nagle skończyła na drugą stronę Spacerowej.
ps2 strzeliły 3 tysie w tym roku, nie wiem czy wykręcę do zaplanowanych 15 K.
ps3 Ponieważ lens to tylko bot to jestem 10 w TOP 10 za maj:)
ps4 Zdjęcie:
W deszczu...praca
-
DST
39.44km
-
Czas
01:43
-
VAVG
22.97km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Bobem Marlejem w mp3 powrót z pracy w deszczu. Kierowcy o dziwo mili i przepuszczają pieszych i rowerzystów. Mp3ka zamokła.
Praca w Dzień Zwycięstwa
-
DST
39.36km
-
Czas
01:43
-
VAVG
22.93km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
Praca
-
DST
24.95km
-
Czas
01:25
-
VAVG
17.61km/h
-
Sprzęt 26''
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z wydarzeń podczas jazdy tylko tyle, że musiałem zablokować niczym Rejtan lewy pas ulicy, żeby pani mogła przejść na drugą stronę gdyż żaden samochód nie chciał się zatrzymać. Pan kierowca który przede mną się zatrzymał był bardzo zdziwiony, pani policjantka w radiowozie, który stał samochód dalej także.
Na pociąg i z pociągu
-
DST
8.69km
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ze schroniska na dworzec tą ulicą:
(akpool.de)
Znoszenie rowerów na peron
Pociągiem - świetne warunki!!!
Na dworzec w Oliwie:
(z danzigonline)
Znoszenie rowerów z peronu.
Jestem mistrzem w noszeniu rowerów! Kolana mi w tym nie wadzą!!!
Kategoria różności: a przed wojną...:
Darß- Rugia- Uznam: dzień 4
-
DST
100.40km
-
Czas
06:18
-
VAVG
15.94km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
DZIEŃ 4
Brzegiem morza do, przez małe porty rybackie jedziemy do
Wolgast
Robimy rundkę po rynku i wjeżdżamy na Uznam.
I tym razem, tak jak poprzednio, nie do Penemunde, ale prosto do Zinnowitz (o którym milczy Wikipedia). Początek wyspy taki sobie, atrakcje zaczną się gdy będziemy jechać wzdłuż wybrzeża.
(Sopot, co nie?)
A potem NIESAMOWITY szlak rowerowy do Bansin. Szlak to klimaty Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, Mierzei Wiślanej czy Wysoczyzny Elbląskiej.
Myśmy mieli Euro a Niemcy kasę, żeby obydwa 16% na tym szlaku wyłożyć kostką.
Na tym szlaku mas ludzi w tym starszych.
Potem przez 3 kurorty, które też przypominają kurort Sopot do kurortu Świnoujście. Coś o owych kurortach:
Ahlbeck (Heringsdorf)
Przed granicą łapie mnie mój standardowy strach przed PKP. Zaczyna boleć mnie brzuch i zamiast podziwiać zaczynam rozstrząsać szanse dostania biletu na pociąg do domu...
Widać, że Świnoujście nie jest tak zadbane jak kurorty po niemieckiej stronie granicy. Chociaż oczywiście uroku odmówić mu nie można. Jesteśmy już w domu.
Na przejściu dla pieszych omija mnie dzika, około 20 letnia amazonka za kółkiem. Pojawiają się też pierwsi menele. Przekraczamy kanał portowy i śmigamy na Wolin...pod wpływem hujowości drogi i braku ścieżki rowerowej dojeżdżamy do Międzyzdrojów i tym razem podziwiamy górną część miasteczka. Na peronie tzw. patola. Na szczęście skm która podjeżdża jest tak przebudowana, że nie ma gdzie palić i nie siedzę z tymi ludźmi w bagażowym.
Dojeżdżamy do Szczecina i śmigamy do PTSMu. Pytacie dlaczego nie wracaliśmy do 3miasta tego samego dnia...PKP nie dało. Pociąg w którym można było przewieźć rower był dopiero następnego dnia.
Darss Rugia Uznam: dzień 4 ale w przeszłości
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z WYJAZDU
PODSUMOWANIE WYJAZDU I PRZEMYŚLENIA WSZELAKIE:
Wyjazd bardzo udany: była i przyroda i średniowieczne miasta i XIX wieczne kurorty a na wioskach neogotyckie kościoły z denkmalami.
Jestem pod ogromny wrażeniem szacunku jaki żywi niemiecka władza do obywatela. Tak właśnie odczytuje ilość ścieżek rowerowych, brak krawężników i organizacje kolei. Tam po prostu jest łatwiej i przyjemniej. Podczas całego wyjazdu widziałem jednego pijaka i jednego pijanego. Żal mi ściska dupę jak patrzę na pijaków u nas albo jak muszę "walczyć" o swoje prawa na ulicy (znaczy z kierowcami samochodów).
W Niemczech więcej starszych ludzi niż u nas uprawia aktywny wypoczynek. Kiedy będzie wojna z Niemcami oddziały niemieckiego Volkssturmu będą mogły obchodzić pozycję naszych młodych, nie uprawiających sportów, rezerwistów lasem i atakować od tyłu;)
Też sprejują po ścianach (głównie zespół piłkarski Hanza [od tej organizacji kupieckiej ] Rostok [od miasta] ), ale jest tam mniej męskich członków na ścianach (naliczyłem zero) i wyrazów typu k...i ch... (też zero). Brak członków sugeruje, że jest tam mnie homoseksualistów (zakładam roboczo, że po ścianach sprejują głównie chłopcy bo dziewczyny są na to za mało głupie). Sprejujący podobnie jak u nas myślą, ze fajnie pisać po angielsku i dlatego są tam takie napisy: "ACAB".
W kurortach mniej tandety niż u nas (np. brak dużej dmuchanej kury, jaką nawet niewprawne oko wypatrzy w Krynicy Morskiej), ale z drugiej strony nie byłem w sezonie i może tam latem też chińszczyznę można zakupić.
Widziałem dwie ulice Karola Marxa :(
Darß- Rugia- Uznam: dzień 3
-
DST
136.39km
-
Czas
08:21
-
VAVG
16.33km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
DZIEŃ 3
Po śniadaniu jedziemy przez taką fajną wąską mierzeję do Parku Narodowego Jasmund. Tam oglądamy białe, kredowe klify.
Cały ta część wyspy jest mocno zalesiona i pofałdowana i robi kapitalne wrażenie. Miasto Sassnitz przez które przejeżdżamy nie jest ładne samo w sobie ale jest kapitalnie położone między zalesionymi wzgórzami a morzem.
Dalej uciekamy z wyspy na stały ląd. Mijamy jakieś tam ośrodki KdF ale to zupełnie przereklamowane i nie warte nawet zrobienia zdjęcia.
Wyspę opuszczamy promem (4.8 euro za 2 osoby).
Śniadanie:
Jedziemy sobie szlakami rowerowymi wzdłuż wybrzeża, zwiedzamy Greifswald podejmujemy
próbę rozbicia namiotu w lesie nie opodal ale okazuje się on być rezerwatem i aż głupio tam łazić bo niszczy się kwiaty stanowiące ściółkę leśną. Postanawiamy szukać dalej. Na mapie znajduję coś zielonego i suma sumarum po 136 km lądujemy w lasku nad samym morzem.
Greifswald:
Droga na nocleg:
Nocleg:
Darß- Rugia- Uznam: dzień 3, ale w przeszłości
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z WYJAZDU
Darß- Rugia- Uznam: dzień 2
-
DST
138.00km
-
Czas
08:21
-
VAVG
16.53km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
DZIEŃ 2
Zjeżdżamy na stały ląd:
Przejeżdżamy przez Barth:
;
jedziemy do Stralsund, wjeżdżamy starym mostem na Rugię (most rozkazał nam po Niemiecku zsiąść z rowerów!!). Stary Stralsund (czyli "starówka") robi wrażenie swoją wielkością. Na oko kilka razy większy niż Gdańsk. Niestety jeden z rynków zamieniony na parking.
Widok z Rugii na miasto:
Szlakami rowerowymi ciśniemy na słowiański Przylądek Arkona.
Po drodze przyroda plus neogotyk plus denkmale (których sporo naoglądałem się na tym wyjeździe)
Np.:
Jak sobie pochodziłem po cmentarzu przy jednym z kościołów to zauważyłem taką ciekawostkę. Na cmentarzach w Niemczech ( w tej części) nie ma polskich ani słowiańskich nazwisk...brzmi może głupio ale na poniemieckich cmentarzach, które znam z Pomorza, Mazur czy Pomorza Zachodniego zawsze trafia się na swojskie nazwisko. Oczywiście dlaczego miały by tam być ale to ciekawe wrażenie bo cmentarze i kościoły wyglądają tak samo jak u nas...
A sam Przylądek:
Śpimy koło punktu widokowego zakitrani w krzakach na skraju pola:
Darß- Rugia- Uznam: dzień 2, ale w przeszłości
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z WYJAZDU
Darß- Rugia- Uznam: dzień 1
-
DST
98.06km
-
Czas
05:57
-
VAVG
16.48km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
WSTĘP
Majówkę w tym roku "odbyliśmy" na Półwyspie Darss(dzień), Rugii(2 dni) i wyspie Uznam(dzień) czyli w Niemczech. Wyjazd bardzo udany: i wspaniała przyroda i zabytki i wizyta w "innym" miejscu. Na końcu opisu wyjazdu podsumuje te wrażenia z "innego" miejsca, niestety nie wypadają one (te wrażenia) dla naszego kraju dobrze. Bo Niemcy to taki dziwny kraj, który szanuje swoich obywateli.
Żeby nie mieszać zdjęć współczesnych ze starymi pocztówkami postanowiłem pod normalnym wpisem z dnia podlinkować wpis, który zwiera stare obrazy miejsc, które zwiedzaliśmy. Pocztówki te nie są moją własnością i pochodzą z internetu...
Początek wyglądał tak, że pojechaliśmy we czwartek do Szczecina, przenocowaliśmy w PTSMie i rano w piątek...
MAPA CAŁOŚCI WYJAZDU (SCHEMATYCZNA):
Trasa rowerowa 2112516 - powered by Bikemap
DZIEŃ 1
Szybka strzałka ze Szczecina do Pasewalk. Już od granicy zaskoczenie- od razu pojawia się ścieżka rowerowa, która będzie nam towarzyszyła do końca wyjazdu...
Tuż za granicą wita nas taka tablica:
(komentarz zbyteczny)
Wpadamy na dworzec 3 minuty przed ciapkiem. Podjeżdża pociąg i zaskoczenie: PERON JEST NA WYSOKOŚCI PODŁOGI WAGONU!!! Wprowadzamy rowery. Teraz już nie zaskoczenie- w pociągu nikt nie pali. Trzecia miła rzecz to, to że za kupienie biletów w pociągu nie ma dopłaty i że zapłaciłem za nie połowę tego co pokazywał internet (jakaś promocja czy cuś??). Mamy przesiadkę w Stralslundzie. Tam było całe 10 CM RÓŻNICY W POZIOMIE PODŁOGI WAGONU I PERONU!!!Dodać należy jeszcze, że pociąg informuje głośno co stację, z której strony będzie peron.
Wysiadamy w Ribnitz i zasuwamy na półwysep Darssen. Ten półwysep to najpierw plaże a potem lasy:
A na koniec latarnia:
Generalnie to mieliśmy przejechać przez ten półwysep szosą, ale jak wpadliśmy w ścieżki rowerowe to spędziliśmy na nim cały dzień.
Śpimy gdzieś między Prerow a Zingst, w lasku, tuż za wydmami, tak więc słyszymy morze.
A to nasza kuchnia:
A tak by wyglądał nasz dzień, gdybyśmy pojechali plus minus 100 lat a temu:
Darß- Rugia- Uznam: dzień 1, ale w przeszłości
WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z WYJAZDU