giovanni prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowe przygody archiwisty z Prus Królewskich

Darß- Rugia- Uznam: dzień 4

Poniedziałek, 6 maja 2013 | dodano: 10.05.2013

DZIEŃ 4
Brzegiem morza do, przez małe porty rybackie jedziemy do
Wolgast

Robimy rundkę po rynku i wjeżdżamy na Uznam.

I tym razem, tak jak poprzednio, nie do Penemunde, ale prosto do Zinnowitz (o którym milczy Wikipedia). Początek wyspy taki sobie, atrakcje zaczną się gdy będziemy jechać wzdłuż wybrzeża.

(Sopot, co nie?)
A potem NIESAMOWITY szlak rowerowy do Bansin. Szlak to klimaty Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, Mierzei Wiślanej czy Wysoczyzny Elbląskiej.

Myśmy mieli Euro a Niemcy kasę, żeby obydwa 16% na tym szlaku wyłożyć kostką.
Na tym szlaku mas ludzi w tym starszych.

Potem przez 3 kurorty, które też przypominają kurort Sopot do kurortu Świnoujście. Coś o owych kurortach:
Ahlbeck (Heringsdorf)

Przed granicą łapie mnie mój standardowy strach przed PKP. Zaczyna boleć mnie brzuch i zamiast podziwiać zaczynam rozstrząsać szanse dostania biletu na pociąg do domu...

Widać, że Świnoujście nie jest tak zadbane jak kurorty po niemieckiej stronie granicy. Chociaż oczywiście uroku odmówić mu nie można. Jesteśmy już w domu.

Na przejściu dla pieszych omija mnie dzika, około 20 letnia amazonka za kółkiem. Pojawiają się też pierwsi menele. Przekraczamy kanał portowy i śmigamy na Wolin...pod wpływem hujowości drogi i braku ścieżki rowerowej dojeżdżamy do Międzyzdrojów i tym razem podziwiamy górną część miasteczka. Na peronie tzw. patola. Na szczęście skm która podjeżdża jest tak przebudowana, że nie ma gdzie palić i nie siedzę z tymi ludźmi w bagażowym.
Dojeżdżamy do Szczecina i śmigamy do PTSMu. Pytacie dlaczego nie wracaliśmy do 3miasta tego samego dnia...PKP nie dało. Pociąg w którym można było przewieźć rower był dopiero następnego dnia.

Darss Rugia Uznam: dzień 4 ale w przeszłości

WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z WYJAZDU

PODSUMOWANIE WYJAZDU I PRZEMYŚLENIA WSZELAKIE:

Wyjazd bardzo udany: była i przyroda i średniowieczne miasta i XIX wieczne kurorty a na wioskach neogotyckie kościoły z denkmalami.

Jestem pod ogromny wrażeniem szacunku jaki żywi niemiecka władza do obywatela. Tak właśnie odczytuje ilość ścieżek rowerowych, brak krawężników i organizacje kolei. Tam po prostu jest łatwiej i przyjemniej. Podczas całego wyjazdu widziałem jednego pijaka i jednego pijanego. Żal mi ściska dupę jak patrzę na pijaków u nas albo jak muszę "walczyć" o swoje prawa na ulicy (znaczy z kierowcami samochodów).

W Niemczech więcej starszych ludzi niż u nas uprawia aktywny wypoczynek. Kiedy będzie wojna z Niemcami oddziały niemieckiego Volkssturmu będą mogły obchodzić pozycję naszych młodych, nie uprawiających sportów, rezerwistów lasem i atakować od tyłu;)

Też sprejują po ścianach (głównie zespół piłkarski Hanza [od tej organizacji kupieckiej ] Rostok [od miasta] ), ale jest tam mniej męskich członków na ścianach (naliczyłem zero) i wyrazów typu k...i ch... (też zero). Brak członków sugeruje, że jest tam mnie homoseksualistów (zakładam roboczo, że po ścianach sprejują głównie chłopcy bo dziewczyny są na to za mało głupie). Sprejujący podobnie jak u nas myślą, ze fajnie pisać po angielsku i dlatego są tam takie napisy: "ACAB".

W kurortach mniej tandety niż u nas (np. brak dużej dmuchanej kury, jaką nawet niewprawne oko wypatrzy w Krynicy Morskiej), ale z drugiej strony nie byłem w sezonie i może tam latem też chińszczyznę można zakupić.

Widziałem dwie ulice Karola Marxa :(




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!