Izrael - dzień 3
-
DST
136.50km
-
Czas
07:18
-
VAVG
18.70km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
Startuję jakieś 50 km przed miastem Beer Shewa a kończę nad Morzem Śródziemnym koło Aszkenodu.
Do Beer Shewy jeszcze pustynia, potem zaczynają się tereny zielone. Przed miastem osady Beduinów. Z jednej strony przypominaja cygańskie obozowiska, ale ludzie wydają się bardziej ogarnięci. Za miastem droga robi się bardziej ruchliwa ale to jeszcze nic w porównaniu do tego co zastanę na trasie wzdłuż Morza Śródziemnego. W Aszkenodzie dużo ciekawych ludzi - Żydzi o różnym stopniu ortodoksji (widziałem przepiękne falaszki!!! ), Arabowie, wcześniej Beduini. Zobaczenie tylu różnych ludzi to wartość sama w sobie. Zahaczyłem o przejście graniczne ze Strefą Gazy. Zauważyłem, że każda żydowska wieś czy kibuc otoczona jest płotem z porządną, stalową bramą wjazdową i budką wartowniczą. Miasta zupełnie podobne do starszych lub nowszych gdańskich blokowisk, tak więc szału nie ma. Na przemysłowych przedmieściach Aszkenodu trafiłem na panią nie znającą angielskiego a rosyjski owszem.
Po wieczornej toalecie i kolacji rozbijam się na wydmach.
ps. zapłaciłem za chleb 12 zł.
ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69