Izrael - dzień 2
-
DST
101.30km
-
Czas
07:07
-
VAVG
14.23km/h
-
Sprzęt Dwudziestoośmio calówka
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień podziwiania pustyni i młodej izraelskiej armii. Pierwsze 50 km przez zupełnie odludzie, potem za Mitzpe Ramon więcej cywilizacji, ale i tak jej dużo nie było. Samo miasteczko składa się ze stacji benzynowej, pawilonu handlowego (jak na Zaspie w Gdańsku), parku i jakieś części mieszkalnej. Miasteczko leży na środku pustyni i jest chyba otoczone poligonami/bazami wojskowymi. Spędziłem w nim godzinę i przez cały czas podjeżdżały autokary z młodym wojskiem. Po miasteczku kręciły się setki żołnierzy. Robili zakupy w pawilonie (pani na kasie mówiła po rosyjsku) i na stacji. Wszystko co słyszy się o armii izraelskiej to prawda. Takie widoki miałem:
Oczywiście nie robiłem zdjęć bo nie wiedziałem jak. To zdjęcie jest z netu.
Widziałem też pierwszy raz czarnoskórego Żyda, ale jakie to ma znaczenie przy jego koleżankach. Jedna zapadł mi w pamięć szczególnie. Szczupła, wysoka, proste czarne włosy, cudowna, inteligentna twarz i takie śmieszne cywilne okulary w złotych oprawkach.
A potem ruszyłem dalej na pustynie. Widać coraz więcej baz wojskowych, przystanki zabezpieczona betonowymi blokami. Podjechałem do wioski, gdzie znajduję się grób Ben Guriona. Niesamowite widoki:
Noc zimna, nad głową latały mi helikoptery a z daleka słyszałem strzały z broni automatycznej.
ZDJĘCIA Z CAŁEGO WYJAZDU:
https://goo.gl/photos/GGTPfiaunQvrfgU69
komentarze