giovanni prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowe przygody archiwisty z Prus Królewskich

Prawie bójka oraz coś o Hiszpanii oraz "po Gdańsku"

  • DST 27.83km
  • Czas 01:26
  • VAVG 19.42km/h
  • Sprzęt 26''
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 czerwca 2012 | dodano: 10.06.2012

1. Dziwnie wyszło. Przechodzę sobie na przejściu, przede mną (na gazetę) przejeżdża samochód, który właśnie skręcił w prawo, uderzam go po złości pudełkiem z Ikei, samochód zatrzymuję się, wypada z niego Pan, który mówi, że mnie będzie bić (żona i małe dziecko zostały w samochodzie), ja nie mam dokąd uciekać, tak więc robię gardę i zapraszam Pana do realizacji groźby (nie omieszkam dodać, że ja się zupełnie nie potrafię bić i wynik ewentualnej potyczki byłby dla mnie niekorzystny+ że Pan miał brodę, był +/- w moim wieku, ale ode mnie większy ). Dalej z samochodu wychodzi Żona Pana i zaczynamy wymieniać uwagi- że źle przechodziłem, że dobrze przechodziłem, że jestem wczorajszy (w sensie chyba wypity- ale nawet jakby był to co? pieszy nie może chodzić pijany (?) ), że może jednak Pan by mnie walną, gardę jak coś opuszczę.
Oczywiście do niczego nie doszło - bo zwykle nie dochodzi ale cała sytuacja jest z dupy bo i dziecko (małe) to wszystko widziało, i Pan kierowca mnie prawie rozjechał i mi groził a nie chciał gróźb zrealizować (chociaż to i dobrze).
Potwierdza się niestety moje zdanie że niektórzy kierowcy (mężczyźni) to kurwy :(
2. Nie interesuję się ani trochę piłką nożną ale musi być wpis hiszpański.
Na początek polecam książki o tym panu:
Kapitan Alatriste:


http://czytelnia.onet.pl/0,5537,0,1,nowosci.html

Są to powieści historyczne o XVII wiecznej Hiszpanii. Dzięki nim uświadomiłem sobie jak Najjaśniejsza RP i Hiszpania były do siebie w swych wadach podobne, oraz polubiłem Hiszpanię i Hiszpanów.

I koszulki hiszpańskie:









3. "Po Gdańsku" - czyli Brzeźno, Letnica (pod stadion), Wrzeszcz, Aniołki, Górny Wrzeszcz, Strzyża, Oliwa...


Kategoria Prawie mnie rozjechał samochód, różności: Ubrania rowerowe


komentarze
giovanni
| 20:14 niedziela, 10 czerwca 2012 | linkuj W tym wypadku to by nie wchodziło w grę bo w samochodzie było małe dziecko Pana Kierowcy. Na szczęście wystarczyło unieść pięści w górę aby sytuacja konfliktowa zamieniła się w wymianę zdań. Chociaż cała ta sytuacja nie powinna mieć miejsca, i nie wyobrażam sobie co myślał/na co liczył ten koleś jak wyskoczył z samochodu i mi zagroził pobiciem.
MrHead
| 17:56 niedziela, 10 czerwca 2012 | linkuj Ja zawsze wożę ze sobą małą puszkę niemieckiego gazu paraliżującego. Właśnie w takich sytuacjach się przydaje. 10zł na rynku a może uratować sytuację. Dodam, że z kolegami testowaliśmy na sobie kiedyś jego działanie i powiem, że warto.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!